Jakiś czas temu zachęcona
pozytywnymi opiniami wybrałam się do sklepu po masełko do ust Sanoflore. Niestety
nie dostałam go i postanowiłam poszukać zamiennika. Dałam się skusić na masełko
z Body Shop. Nigdy nie miałam kosmetyków tej marki, jednak kilka moich
koleżanek chwali sobie ich masła do ciała, więc pomyślałam (o ja naiwna!), że
produkt będzie mi odpowiadał. Body Shop przedstawia się jako firma, która
inspiruje się naturą, chroni przyrodę i jest przeciwna testowaniu na
zwierzętach. Na ich stronie widnieje znak cruelty-free.
Według producenta:
Natychmiastowo nawilża,
pozostawia usta gładkie i miękkie. Zawiera prawdziwy olej z pestek mango.
Skład: Butyrospermum Parkii (Shea
Butter), Ricinus Communis (Castor Seed) Oil, Beeswax, Brassica Campestris/
Aleurites Fordi Oil Copolymer, Lanolin, Mangifera Indica (Mango Seed) Butter,
PEG-8 Beeswax, Flavor, Hydrogenated Castor Oil, Silica, Limonene, Tocopheryl
Acetate, Ammonium Glycyrrhizate, Tocopherol, Geraniol, Linalool, Citral,
Titanium Dioxide, Yellow 5 Lake, Red 7 Lake
Moim zdaniem:
Masełko zamknięte jest w małym
plastikowym słoiczku. Żeby odkryć skład produktu, musimy odkleić naklejkę z
denka. Zapach masełka mango jest przyjemny, ma stałą konsystencję, ale pod
wpływem ciepła palca zamienia się w oleistą ciecz. Nałożony daje spierzchniętym
ustom ulgę, lekko natłuszcza. Niestety masełko znika z ust niemalże w mgnieniu
oka! Usta znów stają się suche i ściągnięte, w żadnym wypadku nie nawilżone.
Nakładałam go zatem na usta bardzo często, jednak nie występuje żaden
długofalowy efekt nawilżenia. Częste nakładanie produktu ze słoiczka jest
niestety bardzo kłopotliwe, gdy jesteśmy poza domem, bo jest to po pierwsze
mało higieniczne, a po drugie ciągle trzeba wycierać chusteczką ubrudzony
masełkiem palec. Do stosowania na noc też się nie nadaje, bo przecież w ogóle
nie odżywia i po chwili znika! Od masełka oczekuję nawilżenia, lekkiego
natłuszczenia i przynajmniej kilku godzin trwałości. To masełko spełniło tylko
jedno z moich oczekiwań. Skład nie jest tragiczny, choć nie jest to kosmetyk w
pełni naturalny. Masełko shea na pierwszym miejscu w składzie pozwoliło mi
myśleć, że masełko choć odrobinę nawilży moje spierzchnięte usta.
Niestety uważam ten produkt za
wyjątkowo zbędny gadżet i nie mogę Wam go polecić. Ładnie pachnie i natłuszcza,
ale to stanowczo za mało. Mam nauczkę, żeby trzymać się swoich postanowień,
zamiast wpadać w zakupowy szał w galerii handlowej.:) Jedynym pocieszeniem jest
to, że produkt nie był testowany na zwierzętach.
Czy macie za sobą dużo
„kosmetycznych” rozczarowań? Jakich kosmetyków do ochrony ust używacie? Jakie
są Wasze ulubione?:)
No szkoda ze się nie sprawdziło to masełko, brzmi bardzo kusząco :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wizytę :)
Niestety, ale przynajmniej zapach poprawia humor!:)
UsuńJa w TBS o mało nie nacięłam się też na jakieś smarowidło. Tam jest bardzo miła obsługa, która pokazuje i promuje wiele produktów. Można dostać małpiego rozumu od ślicznych zapachów i opakowań ;) Lubię TBS ale trzeba bardzo uważnie wybierać produkty. Ja staram się tam kupować tylko te polecane :)
OdpowiedzUsuńZ polecanych rzeczy kupiłam grzebień - rzeczywiście jest fajny:)Ale do kosmetyków to mnie zniechęcili na czas jakiś:)
UsuńJa lubię masła do ciała z TBS :) szkoda, że te mazidło do ust Ci się nie sprawdziło :(
OdpowiedzUsuńTeż żałuję :(
UsuńJa cenię sobie pomadki Sylveco. Świetnie nawilżają moje usta, efekt ten utrzymuje się przez kilka godzin. Sylveco może pochwalić się naturalnym składem. Na początku nie mogłam uwierzyć, że za kilka złotych można kupić tak dobrą pomadkę. Wcześniej używałam zachwalanej Neutrogeny. Nie było tragicznie, w porównaniu z Niveą wypadała rewelacyjnie, ale usta były tylko otuloną parafinowym filmem. Neutrogena nie regenerowała moich spierzchniętych ust, a pieczenie pojawiało się po 15-30 minutach od aplikacji. Po pewnym czasie zauważyłam, że moje usta potrzebują pomadek o naturalnym składzie.
OdpowiedzUsuńCzytałam recenzję tej pomadki u Ciebie :)Dziś nawet znalazłam sklep, w którym ją sobie zamówię, jak tylko uzupełnią asortyment:) Dziękuję za poradę!
Usuńja też zapisałam sobie tę pomadkę na liście zakupów :)
Usuńwidzę, że i ja muszę się zainteresować tą pomadką :)
UsuńWitaj :) Dziękuję za zwrócenie uwagi, że nie mam gadżetu do obserwowania, myślałam że gdzieś jest tak o ! :) Coś tam znalazłam, ale nie wiem czy odpowiedni. Byłabym wdzięczna gdybyś sprawdziła :) a na to masełko sama juz poluję, chyba wreszcie się w nie uzbroję. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńMoże u Ciebie się sprawdzi:)
UsuńRano czytałam bez wniosków Twojego posta, bardzo przepraszam za to, zwykle czytam uważnie, po to wchodzi sie na czyjegoś bloga. Także, nie kupię tego balsamu, nie lubię zbędnych rzeczy, pozostanę wiec przy swojej pomadce. Dobrze wiedzieć, teraz, zanim dokona się zakupu :) Pozdrawiam!
UsuńWiadomo jak to jest rano:D widziałam na wizażu (po fakcie niestety), że też ma bardzo dużo negatywnych opinii i tylko 2 gwiazdki:(
Usuńja lubie kosmetyki TBS ale nie lubie w nich tego zapachu ;P
OdpowiedzUsuńMi pasował najbardziej z wszystkich dostępnych, chociaż jest dość mocny :)
UsuńNigdy nie miałam nic z tej firmy i teraz już nawet nie chcę. Bardzo mi miło, że zgłosiłaś się do akcji, już Cię dodałam do spisu w notce :) Obserwuję i czekam na nowe posty ;)
OdpowiedzUsuńStaram się dodawać posty co dwa dni:)Dziękuję bardzo!
UsuńUwielbiam zapachy tych maseł, jednak co do jakości to te teańsze bywaja lepsze :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się:)
Usuń