Moje włosy są gęste, chociaż
cienkie i w szamponach poszukuję zwiększenia objętości, dlatego skusiłam się na
Henna Volume. Dużo słyszałam o zbawiennym wpływie henny na włosy, ale bardzo
lubię swój naturalny kolor włosów (specyficzny jasnorudy, trudny do uzyskania
za pomocą farb do włosów), więc do tej pory nie mogłam sprawdzić jej
właściwości.
Co obiecuje producent?
Dodaje włosom objętości i połysku. Łagodna formuła z miodu, piwa i
bezbarwnych wyciągów z henny wzmacnia strukturę włosa i podnosi żywotność i
siłę sprężystości włosów.
Skład: Aqua (Water), Beer, Coco Glucoside,
Alcohol*, Glycerin, Disodium Cocoyl Glutamate, Sodium Cocoyl Glutamate,
Glyceryl Oleate, Sodium PCA, Xanthan Gum, Mel (Honey)*, Arginine, Triticum
Vulgare (Wheat) Bran Extract, Lawsonia Inermis (Henna) Extract*, Indigofera
Tinctoria Leaf Extract, Hydrolyzed Silk, Parfum (Essential Oils), Citric Acid,
Phytic Acid, Limonene, Linalool
*z upraw ekologicznych
Produkt posiada certyfikat BDIH i NaTrue.
Moja opinia
Szampon zamknięty jest w podłużnej butelce o
pojemności 200ml. Jego zapach jest ziołowy, nie natrętny, nie utrzymuje się
długo na włosach. Konsystencja żelowa, dobrze się pieni. Szampon spełnił moje oczekiwania. Włosy są
bardziej puszyste, miękkie i sypkie. Oczywistym jest, że szampony nie nadadzą
włosom efektu super push-up jak zabiegi fryzjerskie (modelowanie, tapirowanie i
inne), natomiast rzeczywiście włosy nie są oklapnięte, a puszystość utrzymuje
się naprawdę długi czas. Na drugi dzień od mycia włosy nie są przetłuszczone,
wciąż są nieco puszyste – stan włosów: nadaje się do wyjścia do ludzi :) Co mile mnie
zaskoczyło? Połysk. Włosy są lekko lśniące, nie nachalnie, subtelnie. Wyciągi z
henny zawarte w szamponie są bezbarwne i faktycznie nie zauważyłam żadnej
zmiany w odcieniu włosów. Włosy, wcześniej lekko przesuszone, rzeczywiście
stały się bardziej sprężyste. Niestety w przypadku użycia samego szamponu bez
odżywki włosy może być ciężko rozczesać. Moja wrażliwa skóra głowy nie
zareagowała alergią.
Podsumowując, jest to dobry szampon, ale będę szukać tańszej alternatywy
przy następnych zakupach.
A czy wy miałyście okazję używać szamponów Sante?
fajnie się zapowiada, ale ja wychodzę z założenia, że produktów myjących szukam tych tańszych, dzięki czemu mogę zaoszczedzić na droższy krem czy serum. Ale kiedyś, gdy będzie mnie stać na wszystko, to czemu nie ;)
OdpowiedzUsuńMasz rację, w najbliższym czasie wypróbuję szampony rosyjskie, bo niestety, ale żaden z szamponów Alterry mi nie przypasował :( A szkoda, bo są tanie i łatwo dostępne!
UsuńJa słyszałam, że Sante ma bardzo fajny zmywacz do paznokci i od jakiegoś czasu się na niego czaję ;)
OdpowiedzUsuńOglądałam go przy ostatnich zakupach i powiem szczerze, że cenę ma nawet przystępną :) W porównaniu do zmywaczy, które widziałam ostatnio na everyday cosmetics (75zł za 112ml)... Jeśli masz jakieś sprawdzone "eko-lakiery", to chętnie usłyszę Twoją opinię:)
UsuńZaintrygował mnie Twój kolor włosów, kiedyś bardzo chciałam się przefarbować z mojego blondu na jasnorudy! Pochwal się nim koniecznie :))
UsuńJak tylko będzie lepsza pogoda (bo teraz tak szaro-buro) do robienia zdjęć, na pewno pokażę ;)
UsuńNie znam szamponów Sante.
OdpowiedzUsuńJa znam jak dotąd tylko ten jeden, ale jestem zachęcona do dalszego poznawania!
UsuńCzuje się skuszona :)
OdpowiedzUsuńPolecam, sama też na pewno jeszcze do niego wrócę:)
Usuń