niedziela, 30 grudnia 2012

Kilka słów o kosmetykach

Zanim zacznę wstawiać recenzje kosmetyków, chciałabym pokrótce Wam napisać, dlaczego właściwie stosować kosmetyki naturalne i dobrowolnie skazywać się na długie poszukiwania naturalnych mazideł. ;) Niestety oferta tych kosmetyków w drogeriach stacjonarnych czy marketach jest, mówiąc szczerze, biedna. Swoje kroki musimy kierować do sklepów czy ekodrogerii internetowych.

Po pierwsze – efektywność. Jakie cudowne właściwości mają mieć specyfiki, w których substancji aktywnych jest mniej niż konserwantów? Wybierając drogeryjne kosmetyki, najczęściej kupujemy butelki wypełnione ciekłą parafiną (produkt destylacji ropy naftowej), silikonami (syntetyczne polimery), SLSami (detergenty syntetyczne). Fantastyczne odżywki do włosów z olejem arganowym mają najczęściej ten olej bliżej końca składu. Świadomi klienci czytają składy. Nie jest powiedziane, że tanie kosmetyki są kosmetykami złymi. Niestety producenci często wabią nas hasłami „naturalne ekstrakty”, „100% natury”, ale obietnice te zwykle nie są spełnione. Bywa, że certyfikaty, o których mowa, dotyczą tylko wybranego składnika, a nie całego produktu. Kosmetyki prawdziwie naturalne mobilizują skórę, przywracają jej równowagę. Działają wolniej niż syntetyczne, ale efekty ich stosowania są długotrwałe, nie znikają po jednym dniu bez kremu. Zawierają ekstrakty roślinne pełne składników aktywnych.

Po drugie – szkodliwość. Składniki takie jak parafina czy SLS są po prostu tanie, dlatego tak często wybierane są przez producentów. Niewiele z nas wie, że SLS czy nawet SLES mogą być po prostu szkodliwe – potrafią powodować wysypkę, przesuszenie skóry, świąd. Ja na przykład jestem na te składniki uczulona. Natomiast parafina otula skórę szczelną warstwą, która utrudnia wymianę gazową skóry i przenikanie składników aktywnych.  Kosmetyki z parafiną czy silikonami dają tylko efekt doraźny. Słabo nawilżają, a przez to, że tworzą trudno przepuszczalną warstwę na powierzchni skóry, rozleniwiają ją – przestaje ona produkować warstwę lipidową na swojej powierzchni, przez co potrafi stać się jeszcze bardziej sucha. Warto wspomnieć o szkodliwych konserwantach, parabenach czy substancjach uwalniających formaldehyd. O szkodliwej chemii w kosmetykach można by pisać niemalże godzinami J Polecam Wam sprawdzić składniki Waszych kosmetyków tu: klik.

Po trzecie – troska o zwierzęta. Wielu producentów kosmetyków drogeryjnych testuje swoje produkty na zwierzętach, w niektórych znajdują się także składniki pochodzące od martwych zwierząt. Jeśli ta kwestia jest dla was równie ważna jak dla mnie, szukajcie na opakowaniach znaku „Vegan”.

Najpopularniejsze certyfikaty, którymi oznaczane są kosmetyki naturalne to: ECOCERT, BDIH, BUAV, COSMEBIO, ECOCONTROL, SOIL ASSOCIACION, Vegan.

Więcej informacji możecie znaleźć na stronach organizacji certyfikujących i portalach o tematyce naturalnej.
Mam nadzieję, że choć trochę zachęciłam Was do zmiany pielęgnacji!

sobota, 29 grudnia 2012

Witajcie na moim blogu!



Postanowiłam stworzyć „Naturalne kre-Misie” by dzielić się z wami opiniami o naturalnych kosmetykach. Wciąż jeszcze nie są one zbyt popularne na naszym rynku, a znalezienie wiarygodnej opinii na temat niektórych produktów okazuje się być nie lada wyzwaniem – popularne serwisy, jak np. wizaz.pl, milczą, a sprawdzone blogerki nie zawsze miały okazję testować upatrzony „specyfik” ;)  

Podczas kupowania prezentu gwiazdkowego dla mamy po raz pierwszy stało się to dla mnie niemałym problemem. Nigdzie nie mogłam znaleźć opinii o wybranym serum, zawiodły blogi i duże portale, byłam zmuszona kupować w ciemno. Zakup na szczęście się udał, ale w mojej głowie zakiełkowała myśl o tym, żeby zająć się „naturalnym” blogowaniem!

W związku z tym będę sukcesywnie wypróbowywać nowe kosmetyki, sprawdzać ich skład i działanie, byście mogły z czystym sumieniem i spokojną głową kupować naturalne preparaty. Zapraszam was również do wyrażania swoich opinii w komentarzach. Będę wdzięczna za wszystkie wpisy i sugestie!

Żeby jednak nie było monotematycznie, postaram się wstawić od czasu do czasu jakiś dość łatwy przepis kulinarny – gotowanie to moje hobby, lubię dzielić się kuchennymi sukcesami i apetycznymi przepisami. Spodziewajcie sie raczej dań głównych niż deserów, daleko mi do „babeczkowej królowej”,  do słodkości zbyt dobrej ręki nie mam ;-)

Zapraszam do odwiedzania i poznawania części mojego świata!