Wiecie, jak bardzo lubię glinki! Na Waszych blogach
przeczytałam kilka dobrych recenzji produktów firmy Luvos, więc skusiłam się na
początek na maseczki (tego u mnie nigdy za wiele!). Jako pierwszą
przetestowałam maseczkę peelingującą z olejkiem z pestek brzoskwini.
Według producenta:
Glinka delikatnie oczyszcza skórę, wnikając głęboko w pory.
Olejek z pestek brzoskwini odświeża cerę.
Skład: Aqua,
Sorbitol, Alcohol, Caprylic/Capric Triglyceride, Loess, Glycerin, Simmondsia
Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Cetearylalcohol, Glyceryl Stearate Citrate,
Glyceryl Stearate, Prunus persica Kernel Oil, Cetearyl Glucoside, Bentonite,
Salix alba extract, Helianthus Annuus Seed Oil*, Tocopherol (Vitamin E),
Maltodextrin, Xanthan, Sodium Hydroxyde, Parfum, CI 77891, CI 77492, CI 77499,
CI 77491
Moim zdaniem:
Maseczka zamknięta jest w dwóch saszetkach po 7,5ml. Jedna
saszetka starcza na aplikację na twarz i szyję grubą warstwą, lub na dwie
aplikacje na twarz. Ma ładny, nienachalny zapach. Jest bardzo gęsta, nie spływa
z twarzy. Dzięki zawartości olejków nie wysycha zbyt szybko, więc omija nas
nieprzyjemne ściągnięcie skóry. Nie trzeba mieszać jej z wodą – wystarczy nałożyć
i czekać na efekt! Po zmyciu maseczki skóra jest odświeżona, lekko oczyszczona
i odrobinę natłuszczona. Efekt jest zadowalający, chociaż zdolność oczyszczania
jest dla mnie zbyt niska w kryzysowych sytuacjach. Raczej nie przygasi
wyprysków. Jest to dobra maseczka „zapobiegawcza”, jednak kiedy moja cera przeżywa
gorsze chwile, sięgam po moje ulubione rosyjskie glinki w proszku. Nie należy
się też spodziewać, że maseczka ta zastąpi nam peeling – raczej lekko odświeży
skórę. Nie podrażniła mnie.
Podsumowując, maseczka jest według mnie dobra, ale nie stała
się moim hitem. Przy okazji kolejnych zakupów zapewne wrzucę ją do koszyka –
jest to dobra glinkowa maseczka, jeśli wybieramy się w podróż – zamknięta w
saszetce, bez konieczności rozrabiania.
Znacie tą maseczkę? Lubicie kosmetyki Luvos?
Mam dokładnie takie samo zdanie na temat gotowych glinkowych maseczek, są spoko ale sercem nie zawładną :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, glinki w proszku lepiej na mnie działają :)
Usuńja używam tylko glinek w proszku, ale na wyjazd może to być ciekawa alternatywa :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to właśnie bardziej praktyczny wybór na wyjazd :)
UsuńJa bardzo lubię tę glinkę :)
OdpowiedzUsuńTo właśnie Twój post zachęcił mnie do jej zakupu :)
UsuńNie znałam jej, ogólnie glinki uwielbiam :),a gdzie ją można kupić?
OdpowiedzUsuńKupiłam online, w Zdrowych Kosmetykach (http://www.sklep.zdrowe-kosmetyki.pl/).
Usuńdziękuje :)
UsuńNie ma za co:)
Usuńnie znam, ale gliki mają zbawienne działanie na moją cerę :) uwielbiam je!
OdpowiedzUsuńNa moją mieszaną cerę też świetnie działają! Nie mogę się bez nich obyć :)
Usuńja chec sobie wlasnie z tej firmy kupic cale opakowanie glinki - ostatnio widzialam w aptece -ale mieli tyle rodzaji ze nie wiedzialam na jaka sie zdecydowac .... uwielbiam glinki- pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTo prawda, że wybór jest duży :)
Usuń